„Ale najważniejszą datą dla całego ludzkiego stworzenia jest rok 1914, gdyż był to największy punkt zwrotny w całej historii ludzkości…”

Strażnica 15 Maja 1960

W obliczu przedstawionych już faktów dotyczących fałszywości doktryny o niewidzialnej paruzji z 1914 roku wielu Świadków Jehowy może skłaniać się do rozumowania w podobny sposób: ‘Być może są pewne aspekty doktryny Strażnicy z 1914 roku, które nie są jeszcze jasne, ale z pewnością znak obecności Chrystusa jest widoczny od 1914 roku?’

    W tym rozdziale dokładniej przeanalizujemy przedstawione dowody.

    Centralna cecha znaku jest bardzo prosta, jak powiedział Jezus: „Bo powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, w jednym miejscu po drugim będą niedobory żywności i trzęsienia ziemi. Wszystkie te rzeczy są początkiem boleści ”.

    Nie ma wątpliwości, że pierwsza wojna światowa była najbardziej niszczycielską wojną w historii – przynajmniej do tego czasu. Ale czy wojna 1914-1918 wypełniła proroctwo Jezusa w sposób, którego żadna inna wojna nie wypełnić może – ani nie zrobi tego? Czy to możliwe, że może być inna wojna w przyszłości, jeszcze bardziej destrukcyjna niż dwie wojny światowe XX wieku, które, jeśli towarzyszą im inne określone nieszczęścia, mogą posłużyć jako rzeczywisty znak rychłego powrotu Chrystusa?

     Strażnica mówi, że nie. Rozumowanie to opiera się na założeniu, że ponieważ wiele narodów posiada obecnie broń nuklearną i różne inne diabelskie bronie masowego rażenia, wszelkie przyszłe wojny byłyby tak niszczycielskie, że rasa ludzka po prostu nie mogłaby przetrwać. A ponieważ Biblia zapewnia nas, że ziemia nie zostanie zniszczona i że ludzie będą na niej żyć wiecznie, z tego powodu kolejna wojna światowa jest wykluczona. 

    Na przykład w książce Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, zatytułowanej „Dni ostatnie”, Strażnica przedstawia to wyjaśnienie sceptycznym gospodarzom, którzy mogą stwarzać możliwość przyszłej wojny, która wypełni znak obecności Chrystusa:

„Otóż w skład znaku opisanego przez Jezusa wchodzą wojny między narodami i królestwami. A co by to było, gdyby do spełnienia się tego znaku był jeszcze potrzebny wybuch totalnej wojny między supermocarstwami? Z takiej wojny ocalałoby chyba niewiele ludzi, jeśli w ogóle ktoś by ją przeżył. Widzi pan więc, że zamierzenie Boże, aby jacyś ludzie przeżyli, świadczy o bliskości końca tego starego systemu”.

    Rozumowanie na podstawie Pisma Świętego oferuje również dodatkowe rozumowanie:

„Dopasowanie wydarzeń na świecie do tego proroctwa jest jak dopasowanie odcisku palca do jego właściciela. Nie będzie nikogo z identycznym wzorem. Podobnie schemat wydarzeń, który rozpoczął się w 1914 roku, nie powtórzy się w jakimś przyszłym pokoleniu”.

    Ale czy rozumowanie Strażnicy jest słuszne? Czy można z całą pewnością wykluczyć, że w przyszłości znak nie będzie się prezentował bardziej przekonująco? To pytanie jest tym bardziej trafne, że Strażnica również naucza, że proroctwa nie mogą zostać zrozumiane, zanim się spełnią.

    Na odwrót Strażnica zaprzecza własnemu rozumowaniu. Z jednej strony Świadkom Jehowy wmawia się, że wzór ustanowiony w 1914 roku zdecydowanie nie może się powtórzyć w jakimś przyszłym pokoleniu; jednak Strażnica przyznaje również, że proroctwa nie mogą być zrozumiane, zanim się spełnią. Ale jeśli nie można z góry dokładnie zrozumieć proroctw, to jak można z całą pewnością stwierdzić, że przyszłe wydarzenia nie przekroczą zakresu i skali przepowiedzianych wydarzeń związanych z rokiem 1914? Zgodnie z pismami Strażnicy będziemy musieli poczekać i zobaczyć, jak sytuacja rozwinie się w przyszłości, zanim będziemy mogli z całą pewnością stwierdzić, czy proroctwa się spełniły, czy nie.

    Cytowane wcześniej oświadczenie mówiło, że wojna z udziałem sił jądrowych „pozostawi nielicznych, jeśli w ogóle, ocalałych” i z tego powodu uznano ją za niemożliwą. Ale właśnie do tego typu scenariusza nawiązywał Jezus, mówiąc, że ucisk będzie tak dotkliwy, że jeśli Jehowa nie zainterweniuje, by go skrócić, żadne ciało nie przeżyje. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by narody rozpoczęły kolejną wojnę światową – nawet wielokrotnie bardziej niszczycielską niż jakiekolwiek poprzednie wojny. Nie trzeba dodawać, że nawet ograniczona wymiana nuklearnych ciosów przyćmiłaby katastrofę znaną jako pierwsza wojna światowa.

     W przeszłości Strażnica nauczała, że proroctwo Jezusa dotyczące „strasznych widoków” i „wielkich znaków” z nieba, a także „omdlenia ze strachu”, spełniło się już w XX wieku. Powołując się na przerażającą broń używaną podczas I wojny światowej, Strażnica napisała jeszcze 1 października 1988:

„I wojna światowa wprowadziła straszliwą nową broń. Z nieba samoloty i sterowce zrzucały bomby. Jeszcze bardziej przerażające były zniszczenia, które spadły na bezbronnych cywilów podczas II wojny światowej, w tym na dwie bomby atomowe… Tymczasem, jak przepowiedziano, ‘ludzie mdleją ze strachu i oczekiwania na to, co nadejdzie na zamieszkaną ziemię’. Przestępczość, terroryzm, zapaść gospodarcza, zanieczyszczenie chemiczne i zatrucie promieniowaniem z elektrowni jądrowych, wraz z rosnącym zagrożeniem wojną nuklearną, są przyczyną ‘strachu’”. 

    Ale tak naprawdę samoloty z płóciennymi skrzydłami z 1914 roku nie mogą nawet zacząć porównywać się z nowoczesną bronią. Poza tym te prymitywne samoloty nie celowały w ludność cywilną, ani też nie miały takiej możliwości; mając na uwadze, że obecnie tylko jeden wyrafinowany samolot bojowy może przenosić większą siłę ognia niż cała broń i amunicja używana w obu wojnach światowych!

     Co więcej, niepokój, jaki ludzie XX wieku mogli odczuwać w związku z przyszłością, nie wydaje się być dokładnie tym, co Jezus opisywał, przepowiadając, że ludzie „będą mdleć ze strachu i oczekiwania rzeczy, które przyjdą na zamieszkaną ziemię”. Prawdą jest, że świat żył w strachu przed wojną nuklearną i innymi nieszczęściami, ale „omdlenie ze strachu” zdawałoby się sugerować wyjątkowy rodzaj grożącego ciosem przerażenia w odpowiedzi na katastrofalną sytuację – a nie tylko niepokój o możliwość.

    Od około 1995 roku Strażnica po cichu zaczęła reinterpretować tę cechę znaku mówiącego o tym, że ludzie omdleją ze strachu, aby zastosować ją w przyszłości. Teraz Świadkowie Jehowy nie uważają już, że powszechny niepokój, którego doświadcza społeczeństwo, jest częścią znaku obecności Chrystusa. Jednak to stawia Strażnicę przed kolejnym dylematem interpretacyjnym. Dzieje się tak dlatego, że zgodnie z proroctwem Jezusa straszne widoki z nieba i ludzie omdlewający ze strachu są wynikiem powstania narodu przeciwko narodowi w wojnie. Właśnie dlatego w następnym wersecie Jezus powiedział swoim uczniom: „Ale gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy, bo zbliża się wasze wyzwolenie”.

    Gdy „te rzeczy zaczynają się dziać”? Według Jezusa wojny, a nawet doniesienia o wojnach, miały wywołać terror. Dlatego Jezus napominał swoich uczniów, aby nie poddawali się lękowi, mówiąc: „Będziecie słyszeć odgłosy wojen toczących się w pobliżu, a także doniesienia o wojnach toczących się daleko. Uważajcie, żeby się nie przestraszyć, bo te rzeczy muszą nastąpić. Ale nie oznacza to jeszcze końca”.

    Jezus poszerzył znak, zapowiadając, że jego uczniowie zobaczą „straszne widoki”. W Łukasza 21:10-11 Jezus powiedział: „Naród powstanie przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą też wielkie trzęsienia ziemi, a w jednym miejscu po drugim głód i epidemie. Ludzie będą oglądać straszne zjawiska i wielkie znaki z nieba”.

    Wojny i zamieszki przepowiedziane przez Jezusa są ewidentnie również główną przyczyną terroru – być może kulminacją w postaci strasznych widoków i wielkich znaków w postaci wielkich, kłębiących się chmur grzybowych gotujących się do nieba. Jedno jest pewne: nawet detonacja jednej broni termojądrowej wywoła w ludzkości żywy terror, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył w całej historii.

    Najbardziej rzucającym się w oczy brakiem doktryny Strażnicy z 1914 roku jest oczywisty fakt, że minęło już ponad sto lat i praktycznie każdy, kto pierwotnie był świadkiem wydarzeń związanych z Wielką Wojną 1914 roku, już dawno przeminął. Jednak aż do 1995 roku Strażnica ugruntowała wiarę Świadków Jehowy, że niektórzy z pokolenia 1914 roku jeszcze doczekają końca. Jeszcze w 1993 roku Strażnica oświadczyła: „Tak więc wszystkie cechy dni ostatecznych muszą mieć miejsce w ciągu życia jednego pokolenia, pokolenia roku 1914. Tak więc niektórzy ludzie, którzy żyli w 1914 roku, będą nadal żyli, gdy nadejdzie ten system do końca. To pokolenie ludzi jest teraz bardzo zaawansowane w latach, co wskazuje, że nie zostało wiele czasu, zanim Bóg zakończy obecny system rzeczy ”.

    Najbardziej rzucającym się w oczy brakiem doktryny Strażnicy z 1914 roku jest oczywisty fakt, że minęło już ponad sto lat i praktycznie każdy, kto pierwotnie był świadkiem wydarzeń związanych z Wielką Wojną 1914 roku, już dawno przeminął. Jednak aż do 1995 roku Strażnica ugruntowała wiarę Świadków Jehowy, że niektórzy z pokolenia 1914 roku jeszcze doczekają końca. Jeszcze w 1993 roku Strażnica oświadczyła:

„Tak więc wszystkie cechy dni ostatecznych muszą mieć miejsce w ciągu życia jednego pokolenia, pokolenia roku 1914. Tak więc niektórzy ludzie, którzy żyli w 1914 roku, będą nadal żyli, gdy nadejdzie koniec tego systemu. To pokolenie ludzi jest teraz bardzo zaawansowane w latach, co wskazuje, że nie zostało wiele czasu, zanim Bóg zakończy obecny system rzeczy”.

    W Strażnicy z 1 listopada 1995 roku po raz pierwszy podjęto próbę ponownego zdefiniowania pokolenia, zachowując datę 1914 r. Ponieważ Jezus użył terminu „pokolenie” w kontekście nikczemnej niewierności Żydów, Ciało Kierownicze uznało, że pokolenie ma do czynienia z niewiernością ludzi. Ale uświadamiając sobie nieadekwatność tego wyjaśnienia kilka lat później Betel wymyślił teorię nakładających się pokoleń.

    Jednak kiedy Jezus w Ewangelii Mateusza 23:36 wydał wyrok na niewierny naród żydowski, powiedział do nich: „Zaprawdę powiadam wam, to wszystko przyjdzie na to pokolenie”. W pierwszym wieku pokolenie, które usłyszało wypowiedź Jezusa, nie przeminęło, dopóki także nie ujrzało spełnienia „tego wszystkiego”, którego kulminacją było zniszczenie Jerozolimy. 

    Według Jezusa żyjący w tym czasie jego uczniowie mieli osobiście zobaczyć znak Jego obecności. Jezus podał nawet ilustrację, aby podkreślić tę kwestię, mówiąc: „A teraz naucz się z figowego drzewa jako przykładu: Gdy tylko jego młoda gałąź stanie się miękka i wypuści liście, poznajesz, że blisko jest lato. Podobnie i wy, kiedy zobaczycie to wszystko, wiedzcie, że jest blisko u drzwi”.

    Zaimek „ty” występuje w cytowanym wersecie trzy razy. Ale czy osobiście byłeś świadkiem wydarzeń, które miały miejsce w 1914 roku? Czy ktokolwiek żyjący teraz osobiście był świadkiem wszystkiego, co przepowiedział Jezus? Czy Jezus po prostu zamierzał, aby jego uczniowie żyjący w czasie jego powrotu „widzieli” znak Jego obecności, czytając książki historyczne lub ustne relacje naocznych świadków przekazywane przez dziadków i pradziadków? Jeśli tak, dlaczego Jezus powiedział: „kiedy widzisz to wszystko”? Według broszury cytowanej w pierwszej części tego rozdziału Strażnica zapewnia, że wiele osób osobiście widziało znak obecności Jezusa. Artykuł stawia pytanie:

„Czy doświadczyłeś zniszczeń wojennych, niedoborów żywności lub któregokolwiek z wielkich trzęsień ziemi, które nękają ziemię od 1914 roku? Jeśli tak, to byłeś naocznym świadkiem „znaku” „czasu końca” tego systemu rzeczy”.

     Ale szczerze mówiąc, ilu ludzi naprawdę „doświadczyło” wojny, niedoborów żywności lub śmiertelnych epidemii? Większość ludzi żyjących na Zachodzie nie doświadczyła osobiście niczego z przepowiedzianego przez Jezusa. Jednak według broszury Strażnicy zatytułowanej Czy Bóg naprawdę się o nas troszczy? Spełnieniem tego znaku są także współczesne plagi chorób serca, AIDS i raka. Oto, co stwierdziła Strażnica:

„Sama hiszpańska grypa zabiła około 20 000 000 ludzi po I wojnie światowej – według niektórych szacunków jest to 30 000 000 lub więcej. AIDS pochłonęło setki tysięcy istnień ludzkich i w najbliższej przyszłości może zabrać kolejne miliony. Każdego roku miliony ludzi umierają z powodu chorób serca, raka i innych chorób. Miliony więcej umiera z powodu powolnej śmierci z głodu. Bez wątpienia „jeźdźcy Apokalipsy” ze swoimi wojnami, niedoborami żywności i epidemiami chorób od 1914 roku ograniczają liczbę członków rodziny ludzkiej”.

    Ale jeśli czterej jeźdźcy Apokalipsy już rozpoczęli śmiertelny galop, jak się zakłada, czy rozsądne jest, aby populacja świata stale rosła? Czy nie powinno się radykalnie zmniejszyć populacji, gdy na świat zostaną wypuszczeni śmiertelni prorocy jeźdźcy? Na przykład w czasie, gdy czarna śmierć nawiedziła kontynent europejski, populacja niektórych regionów zmniejszyła się nawet o 50%! Całe miasta zostały całkowicie zniszczone przez śmiertelną plagę. Ale czy degenerujące choroby cywilizacji zachodniej, takie jak rak i choroby serca, stanowią w ogóle takie samo zagrożenie jak zarażenie dymienicze sprzed wieków? Oczywiście, że nie.

    Co więcej, czy to ma jakikolwiek sens, że duża część światowej populacji jest nękana epidemiami chorób i głodem na apokaliptyczne rozmiary, podczas gdy według Strażnicy jednym z głównych zagrożeń, przed którymi stoją dziś zamożniejsze narody, jest otyłość?

    Zgodnie z Objawieniem, jedna czwarta populacji Ziemi jest skazana na zniszczenie łącznie trzech apokaliptycznych jeźdźców: „Wtedy zobaczyłem bladego konia, a jego jeździec miał na imię Śmierć. Tuż za nim podążał grób. Dano im władzę nad jedną czwartą ziemi, żeby zabijali długim mieczem, głodem, śmiertelną zarazą i przez dzikie zwierzęta”.

    Co to znaczy, że „czwarta część ziemi” została oddana władzy śmierci? Jeśli słowa coś znaczą, szczególnie słowa Boga, „czwarta część” musi ewidentnie oznaczać, że około 25%, czyli około jedna czwarta świata ma paść ofiarą apokaliptycznych jeźdźców. Czy liczba zgonów związanych z wojnami, głodem i zarazami w XX wieku to w przybliżeniu jedną czwartą populacji Ziemi?

    W 1900 roku na ziemi żyło około 1,5 miliarda ludzi. Podczas pierwszej wojny światowej zginęło około 8-9 milionów ludzi, a dodatkowe 20-40 milionów nieszczęśliwych dusz zginęło w wyniku pandemii grypy hiszpańskiej w 1918 roku. Najwyraźniej nie było w tym samym okresie większych klęsk głodu. Tak więc biorąc pod uwagę najwyższą liczbę zgonów spowodowanych hiszpańską grypą i zaokrąglając zgony z I wojny światowej do 10 milionów, co daje łącznie 50 milionów, jaki procent z 1,5 miliarda to 50 milionów?

    Liczba ta stanowi w przybliżeniu 3% całej populacji w tamtym czasie – a nie jedną czwartą światowej populacji w latach 1914-19.

    Ale co z braniem pod uwagę wszystkich ofiar wojny, głodu i zarazy w XX wieku, tak jak robi to Strażnica? Na przykład Strażnica często podaje, że w licznych wojnach ubiegłego wieku zginęło ponad 100 milionów istnień. Problem z tym podejściem polega na tym, że populacja Ziemi również rośnie – teraz wykładniczo – pomimo straszliwych ofiar wojen, głodu i zarazy.

    Tak więc, jeśli weźmiemy liczbę 100 milionów, a nawet dodamy do niej dodatkowe 150 milionów za wszelkiego rodzaju przedwczesne zgony, ta hipotetyczna ćwierć miliarda zabitych nadal stanowi zaledwie około 4% obecnej populacji, co według zegara populacji świata online wynosi ponad 7 300 000 000 w grudniu 2015 roku (aktualnie, konic lipca 2020 wynosi 7 800 000 000).

   Czy Słowo Boże jest przesadą, gdy stwierdza, że czterej jeźdźcy mają władzę „nad czwartą częścią ziemi”? Czy też biorąc pod uwagę wszystko, co zostało do tej pory przedstawione, czy rozsądniej jest stwierdzić, że przepowiedziany znak jeszcze się nie pojawił?

     Tak jak Strażnica nie może autorytatywnie nas zapewnić, że nie będzie kolejnej wojny światowej, tak też nie mogą skutecznie odrzucać możliwości, że w przyszłości mogą wystąpić niedobory żywności i pandemie na skalę, jakiej wcześniej nie doświadczyliśmy. Na przykład eksperci w dziedzinie wirusologii nadal ostrzegają, że pojawiająca się ptasia grypa może ogarnąć cały świat i zabić nawet miliard ludzi. Gdyby ofiarą padł choćby ułamek tej liczby, taki ponury, najgorszy scenariusz znacznie przewyższyłby okropieństwa hiszpańskiej grypy z 1918 roku. I nie jest wykluczone, że przyszłe epidemie mogą być nawet wynikiem broni biologicznej stworzonej przez człowieka.

    Jeśli pierwsza wojna światowa była „początkiem boleści”, które przepowiedział Jezus, to inne aspekty znaku obecności Chrystusa powinny również być widoczne. Czy rzeczywiście są?

    Inny aspekt znaku obecności Chrystusa jest odnotowany w Mateusza 24: 9-14, który brzmi: „Ludzie będą was prześladować i zabijać, i z powodu mojego imienia wszystkie narody będą pałać do was nienawiścią. Wtedy też wielu odpadnie od wiary i jedni drugich będą zdradzać oraz nienawidzić. Pojawi się wielu fałszywych proroków i wielu wprowadzą w błąd. A z powodu wzrostu bezprawia miłość większości oziębnie. Ale ten, kto wytrwa do końca, zostanie wybawiony. I ta dobra nowina o Królestwie będzie głoszona na całym świecie na świadectwo wszystkim narodom. A potem nadejdzie koniec”.

    Nie ma wątpliwości, że w ciągu ostatnich 100 lat Świadkowie Jehowy byli jedną z najbardziej znienawidzonych i oczernianych organizacji religijnych na świecie. Znane jest prześladowanie Świadków Jehowy przez nazistów. W latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku Świadkowie Jehowy w Stanach Zjednoczonych również byli poddawani falom intensywnej przemocy i prześladowań ze strony tłumu. Świadkowie kanadyjscy byli również intensywnie prześladowani, szczególnie we francuskojęzycznej prowincji Quebec w latach pięćdziesiątych XX wieku.

   Niedawno, w latach siedemdziesiątych, rząd Malawi usankcjonował okrutne prześladowania Świadków Jehowy, w wyniku których tysiące ludzi zostało wypędzonych z domów, poddanych prześladowaniom i zabitych. Świadkowie Jehowy są obecnie prześladowani w wielu krajach byłego Związku Radzieckiego. Ale czy te prześladowania, przeszłe i obecne, stanowią znak zakończenia systemu rzeczy? W końcu pierwotni chrześcijanie również byli czasami zaciekle prześladowani. Czy nie jest możliwe, że wszystkie prześladowania do tego momentu były jedynie zapowiedzią tego, co ma nadejść?

    Przyjrzyjmy się bliżej równoległemu opisowi proroctwa Chrystusa, który pojawia się u Marka: „A wy miejcie się na baczności. Z mojego powodu ludzie będą was wydawać lokalnym sądom i będziecie bici w synagogach oraz stawiani przed namiestnikami i królami — na świadectwo dla nich. Poza tym najpierw wszystkim narodom musi być głoszona dobra nowina. A gdy będą was prowadzić przed władze, nie zamartwiajcie się zawczasu, co powiecie. Mówcie to, co w danej chwili będzie wam dane, bo w gruncie rzeczy to nie wy będziecie mówić, ale duch święty. Ponadto brat wyda na śmierć brata, a ojciec — dziecko, z kolei dzieci wystąpią przeciw rodzicom i też wydadzą ich na śmierć. Z powodu mojego imienia wszyscy będą was nienawidzić. Ale ten, kto wytrwa do końca, zostanie wybawiony”.

    Zwróć uwagę, że Jezus powiedział, że najpierw trzeba głosić dobrą nowinę. „Po pierwsze”, przed czym? Dobra nowina jest głoszona narodom, zanim chrześcijanie zostaną przedstawieni sądom i władcom, aby dać im ostateczne świadectwo. Czy Świadkowie Jehowy stanęli na trybunach przed namiestnikami i władcami świata „na świadectwo im”? To prawda, że niektóre sprawy sądowe dotyczące niesprawiedliwych prześladowań i zakazów Świadków Jehowy zyskały rozgłos w kraju, a nawet na arenie międzynarodowej. Przykładem jest niedawny zakaz działalności Świadków Jehowy w Moskwie. Ale czy takie przypadki rzeczywiście spełniają wymagania proroczego znaku Chrystusa? Pamiętajcie, Strażnica porównała znak obecności Chrystusa do unikalnego odcisku palca. Pytanie brzmi, czy przeszłe wydarzenia są dokładnym dopasowaniem do tego, co przepowiedział Chrystus?

    Z pewnością instrukcje Jezusa dla jego naśladowców, aby nie martwili się o ich sytuację prawną i „rozstrzygali w swoich sercach, aby nie ćwiczyć z góry, jak bronić się” (Łukasza 21:14-16), wykluczają nawet zaangażowanie prawników w obronie. Co więcej, czy współczesne sprawy sądowe dotyczące Strażnicy naprawdę pozwalają Świadkom Jehowy na składanie świadectwa o Królestwie Bożym przed urzędnikami państwowymi? Czy też jest to bardziej przypadek sporu prawnego między rządami a prawnikami Strażnicy? W przeciwieństwie do rady Chrystusa, który adwokat odważyłby się zwrócić się do sądu bez uprzedniego dokładnego przećwiczenia, jak bronić swojego klienta? Czy duch święty przemawia do władców rządowych poprzez petycje składane przez prawników Strażnicy? Wzór znaleziony w Piśmie Świętym wskazuje inaczej.

    Sam Jezus Chrystus stał niegdyś przed trybunałem żydowskiego arcykapłana i króla Heroda, a także przed namiestnikiem rzymskim Piłatem, bez adwokata. Jego obrona była bardzo prosta. Mówił o Królestwie Bożym. Piotr, Jakub i Jan również złożyli świadectwo przed żydowskim sądem wyższym, nie mając adwokata, który przemawiał w ich imieniu w języku prawniczym obowiązującym w tamtym dniu. Paweł pojawił się nawet przed Cezarem w Rzymie, aby dać dokładne świadectwo o Królestwie Chrystusa.

    Ale czy zwykli Świadkowie Jehowy pojawili się kiedykolwiek przed wysokimi rangą urzędnikami bez reprezentacji przez prawników i bez uprzedniego przygotowania obrony prawnej? Chociaż Świadkowie Jehowy mogą przypuszczać, że podstawowa kwestia królestwa jest nadrzędna w takich przypadkach, gdy prawnicy Strażnicy szukają prawnego zadośćuczynienia za zakazanie i prześladowania, to jednak jakie jest porównanie z odważnym świadectwem złożonym przez Chrystusa i apostołów?

    Co więcej, dotychczasowe prześladowania Świadków Jehowy nie wydają się zbliżać do skali ani surowości, które opisywał Chrystus, kiedy przepowiedział: „Ponadto brat wyda brata na śmierć, a ojciec dziecko, a dzieci powstaną przeciwko rodzicom i skażą ich na śmierć”.

    Rodzinna zdrada chrześcijan jest istotną cechą znaku zakończenia systemu. Jeśli czas końca rzeczywiście rozpoczął się w 1914 r., Czy ta cecha proroctwa Chrystusa nie powinna być tak widoczna jak wojny, głód i zarazy? Być może zdarzyło się kilka przypadków zdrady chrześcijańskich świadków na śmierć przez członka rodziny podczas Holokaustu, ale jeśli były takie przypadki, były one bardzo rzadkie.

    Jednak proroctwa hebrajskie wskazują na czas, kiedy społeczeństwo chrześcijańskie zostanie zniszczone, a duchowi bracia licznie zwrócą się przeciwko sobie, aby ich zabić. Na przykład cały siódmy rozdział Księgi Micheasza dotyczy upadku i późniejszego przywrócenia ludu Jehowy podczas zakończenia. W szczególności Micheasza 7:2 mówi: „Zniknął z ziemi lojalny, nie ma wśród ludzi nikogo uczciwego. Wszyscy czyhają, żeby przelewać krew. Każdy zastawia sieć na swojego brata.” Micheasz mówi dalej: „Nie wierzcie znajomemu, nie ufajcie bliskiemu przyjacielowi. Uważaj, co mówisz do tej, którą trzymasz w swoich ramionach. Bo syn gardzi ojcem, córka występuje przeciwko matce, a synowa przeciwko teściowej. Nieprzyjaciółmi człowieka są jego domownicy.”

    Świadkom Jehowy może być trudno wyobrazić sobie, jak organizacja kiedykolwiek imploduje w sobie, podczas gdy bracia i siostry zwracają się przeciwko sobie w paskudnych aktach zdrady; ale większości ludzi równie trudno jest wyobrazić sobie, że obecny system kiedykolwiek gwałtownie się załamie. Jednak prorocy zapewniają nas, że Jehowa zamierza wstrząsnąć tym światem do samego fundamentu.

    Jeśli chodzi o stan duchowy organizacji, można już wykryć ducha rozczarowania i słabnącego zapału, który odbija się na rosnącej liczbie Świadków Jehowy. Tymczasem wielu outsiderów i byłych Świadków uważa Towarzystwo Strażnica za niebezpieczną sektę poddana praniu mózgu. Prześladowania Świadków Jehowy w przeszłości świadczą o tym, jak łatwo można zaognić nastroje społeczne, zwłaszcza podczas histerii wojennej. Chociaż ogromna większość Świadków Jehowy jest w tej chwili zadowolona z bezwzględnego podążania za Strażnicą, co się dzieje, gdy prorocze oczekiwania Strażnicy zostaną niezaprzeczalnie zdyskredytowane przez nieprzewidziane wydarzenia? Więc co?

„WTEDY WIELU ODPADNIE OD WIARY”

    Powszechnie wiadomo, na przykład, że Strażnica wielokrotnie stwierdzała, że wielki ucisk rozpocznie się, gdy ONZ nagle zniszczy Babilon Wielki – w tym całe chrześcijaństwo. Ale Pismo Święte po prostu nie popiera spekulatywnych twierdzeń Strażnicy. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że Świadkowie Jehowy zostali przekonani, że będą mniej więcej bezczynnymi obserwatorami Bożych wyroków. Wbrew panującej opinii, że organizacja przetrwa koniec, Ozeasz przepowiada: „I zmuszę twoją matkę do milczenia. Lud mój zamilknie z powodu braku poznania”. Otóż, postawione tutaj pytanie brzmi: Co się stanie, gdy Betel zostanie uciszona w krytycznym momencie, gdy Świadkowie Jehowy zwrócą się do swojej „matki” o wskazówki?

    W nieuniknionym zamęcie i szaleństwie wojny, głodu, zarazy, załamania finansowego oraz ostatecznego upokorzenia i spustoszenia Towarzystwa Strażnica, kipiąca obecnie nienawiść i strach przed Świadkami Jehowy przerodzi się w szalone prześladowania, których nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Świadkowie Jehowy, którzy ślepo podążają za Strażnicą bez prawdziwego duchowego przywiązania do Jehowy, prawdopodobnie będą całkowicie oszołomieni i zmieszani. Istotnie, w kontekście proroctwa Micheasza dotyczącego braci zdradzonych przez braci, prorok mówi: „Nadejdzie dzień twoich stróżów, gdy zwróci się na ciebie uwagę. I ogarnie ich zakłopotanie”. („nadchodzą twoje kary, teraz będą wasze płacze” -LXX)

    W warunkach państwa policyjnego nie trzeba wielkiej wyobraźni by wyobrazić sobie uginanie się pod presją i zdrady na śmierć swoich byłych braci i członków rodziny, jak ostrzegł Chrystus, mówiąc: „jedni drugich będą zdradzać, i będą jedni drugich nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków,+ i wielu wprowadzą w błąd”. Niestety, Strażnica naprawdę nie ma wglądu w te żywotne sprawy. Chcieliby, aby Świadkowie Jehowy uwierzyli, że „wielu”, którzy „zgorszy się” i „nawzajem zdradzą”, nie są nawet chrześcijanami. Choć Strażnica cytuje 24 rozdział Ewangelii Mateusza, rzadko udzielali choćby jednego komentarza do cytowanych powyżej wersetów. Najwyraźniej jest to uważane za nieistotną cechę znaku.

    Innym aspektem tego znaku jest „narastanie bezprawia”. Ale co dokładnie przepowiedział Jezus, gdy powiedział: „Z powodu wzrostu bezprawia miłość większości oziębnie”? Strażnica zawsze utrzymywała, że „wzrost bezprawia” ma związek ze wzrostem wszelkiego rodzaju przestępstw. Z taką interpretacją jest kilka problemów.

    Strona internetowa Biura Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych poświęcona statystykom przestępczości wskazuje, że w ciągu ostatniej dekady tendencje w zakresie przestępczości stale spadały, a nie rosły. Nie ma wątpliwości, że od lat sześćdziesiątych do wczesnych dziewięćdziesiątych nastąpił wzrost wszelkiego rodzaju przestępstw, ale trend ten został niezaprzeczalnie odwrócony – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, które są jednym z najbardziej brutalnych i bezprawnych krajów na świecie. Jednak słowo „bezprawie” użyte w Piśmie Świętym zawsze odnosi się do religijnej hipokryzji i buntu przeciwko Bogu. Jezus użył tego słowa przy trzech innych okazjach. W Kazaniu na Górze Jezus powiedział, że powie do hipokrytów, którzy udają, że mu służą: „Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.

    W każdym z cytowanych tekstów termin „bezprawie” był używany w odniesieniu do duchowego zepsucia i hipokryzji wśród tych, którzy twierdzili, że służą Bogu. Jest więc oczywiste, że Jezus zapowiadał narastanie hipokryzji i jawnego odstępstwa w swoim zborze jako aspekt znaku, a nie wzrost przestępczej działalności na świecie. Ochłodzenie miłości wielu i wzrost bezprawia muszą nastąpić wśród tych, którzy formalnie kochali Boga i byli Mu wierni.

    W Ewangelii Marka Jezus przepowiedział: „We wszystkich narodach najpierw musi być głoszona dobra nowina”. Obecnie słowa Jezusa są rozumiane jako „pierwsze” – przed końcem systemu. Dzieje się tak dlatego, że Jezus powiedział w często cytowanym 24 rozdziale Ewangelii Mateusza: „A ta dobra nowina o Królestwie będzie głoszona po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom; a potem nadejdzie koniec”. Paradoksalnie, z jednej strony, w Ewangelii Mateusza Jezus mówi, że dobra nowina będzie głoszona przed końcem, ale u Marku mówi, że musi być głoszona najpierw – przed prześladowaniami i widocznie zanim „naród  powstanie przeciwko narodowi i królestwu przeciwko Królestwo”.

    Jest to jeszcze bardziej widoczne w 21 rozdziale Ewangelii Łukasza, w którym Jezus powiedział: „Ale przed tym wszystkim ludzie pochwycą was w swe ręce i będą was prześladować, wydając was do synagog i więzień”. „Przed tym wszystkim” odnosi się do wojen, niedoborów żywności i strasznych widoków z nieba, które Jezus przepowiedział w poprzednim wersecie. Czy to możliwe, że ogólnoświatowe dzieło głoszenia o Królestwie, które zostało już dokonane przez Świadków Jehowy, i prześladowania do tej pory, są wstępem do rzeczywistego pojawienia się znaku obecności Chrystusa, ale podczas Jego obecności zostanie dostarczone wielkie ostateczne świadectwo – „a potem nadejdzie koniec”? Istnieją uzasadnione powody, by sądzić, że to prawda.

    Rozważmy wzorzec z I wieku, w którym wkrótce po rozpoczęciu służby Jezus wyszkolił i wysłał 70 uczniów, aby zwiastowali nadejście Królestwa Bożego. Warto zauważyć, że apostołowie i uczniowie mieli jedynie podstawowe pojęcie o tym, czym naprawdę było w tamtym czasie Królestwo Boże. Apostołowie również zakładali, że Królestwo zacznie panować natychmiast. Wierzyli, że skoro Jezus był wtedy fizycznie obecny, Królestwo natychmiast przejmie władzę nad światem. W Ewangelii Łukasza 19:11 dowiadujemy się, że Jezus dał im przykład, ponieważ „oni mniemali, że królestwo Boże ma się ukazać natychmiast”. Co jednak niezwykłe, mimo ich ignorancji Jezus nadal zlecał im głoszenie. Ale po zmartwychwstaniu Jezusa apostołowie i uczniowie mieli całkowicie otwarte umysły na dokladna prawdę dotyczącą Królestwa Bożego. A po wylaniu ducha namaszczenia pierwsi chrześcijanie stali się niezłomną siłą duchową, która podjęła się ewangelizacji całego świata śródziemnomorskiego.

    Wzorem jest postępowanie Jezusa ze zborem w I wieku. W stosunku do przyjścia Chrystusa Świadkowie Jehowy są w takiej samej sytuacji, jak apostołowie przed śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa. Podobnie jak 70 uczniów, którzy zostali wysłani, aby ogłosić, że Królestwo Boże się zbliża, Świadkowie Jehowy podnieśli świadomość ważnych duchowych spraw dotyczących nadchodzącego Królestwa. Ale, podobnie jak wysłani 70, Świadkowie Jehowy również pracują przy różnych błędnych założeniach i przedwczesnych oczekiwaniach.

   Według praktycznie każdej proroczej księgi w Biblii, przyjście Chrystusa spowoduje masowe przesiewanie i oczyszczanie wszystkich chrześcijan w czasie wielkiej udręki. Wtedy prawdziwy znak obecności Chrystusa stanie się oczywisty. Potem nastąpi wylanie ducha i prawdy, które pobudzi ukaranych i upokorzonych do rozpoczęcia intensywnej kampanii głoszenia, która posłuży zwróceniu uwagi świata na to, że królestwo w końcu nadeszło – „a potem nadejdzie koniec”.