„I został Jezus przemieniony w ich obecności, zaświeciła jego twarz jak słońce, z kolei jego szaty stały się białe jak śnieg”.

– Mateusza 17:2

Ponieważ wyznaczone czasy narodów wyraźnie nie odnoszą się do pierwotnego zniszczenia Jerozolimy przez Babilon, formuła chronologiczna siedmiu czasów Strażnicy zakotwiczona w 607 roku p.n.e po prostu nie ma żadnego znaczenia. Jest również ewidentnie nieprawdą, że zbiory pszenicy Królestwa i spalanie chwastów już się zakończyły lub że sąd duchowego domu Bożego miał miejsce w 1918 roku.

    Nie chodzi o uporczywą niewiarę czy wyśmiewanie rzeczywistości obecności Chrystusa ze strony ludzi pozbawionych prawdy. Odrzucenie tego, co nieprawdziwe, nie jest aktem odstępstwa. Nikt nie powinien akceptować doktryny Towarzystwa roku 1914  opartej jedynie na mądrości „wiernego niewolnika” w innych doktrynalnych sprawach, które są poza dyskusją. Ustalenie, czy jakakolwiek doktryna jest prawdziwa, czy fałszywa, jest po prostu kwestią uczciwego rozumowania na podstawie Pisma Świętego, nawet jak Strażnica czasami napomina – wystawiając na próbę to, co jest przedstawiane jako „natchnione wyrażenia”. Czynienie tego w tym przypadku prowadzi do nieuniknionego wniosku, że proklamacja Strażnicy o paruzji w 1914 roku jest fałszywa.

    Wobec tak ogromnego błędu w obliczeniach i ślepego nalegania ze strony przywództwa Świadków Jehowy na utrzymywanie tak poważnego błędu przez tak długi czas, należy nie tylko odrzucić ramy czasowe paruzji z 1914 roku, ale także sama niewidzialna paruzja również musi zostać ponownie rozważona – albo co CT Russell zwięźle określił jako „przedmiot i sposób powrotu naszego Pana”.

    Do rzeczy: jest tutaj dobitnie powiedziane, że nigdzie w Piśmie Świętym nie jest powiedziane w sposób domyślny lub wyraźny, że „sposób powrotu naszego Pana” będzie wyłącznie niewidoczny dla ludzkich oczu. Jest to niekwestionowany dogmat religijny, który zbyt długo uchodził wśród Świadków Jehowy za niewzruszoną prawdę biblijną.

    W tym rozdziale zostanie przedstawiona sprawa dla widocznej manifestacji. W końcu Jezus zawsze był niewidzialny ze swoimi naśladowcami, jak sugeruje stwierdzenie: „Patrz! Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do zakończenia systemu rzeczy”. Tylko na tej podstawie paruzja musi być czymś znacznie bardziej znaczącym niż tylko przebywanie Chrystusa ze swoimi naśladowcami w duchu, jak zawsze był od swego odejścia.

    Najświętszą tajemnicą, która musi w końcu wyjść na jaw jest to, że Jezus w widoczny sposób pokaże się wybranym na ziemi podczas rzeczywistego dnia naszego Pana. Rzeczywiście, paruzja musi zakończyć się nie czym innym jak chwalebnym objawieniem się Jezusa Chrystusa przed synami Królestwa. Z pewnością sama perspektywa takiego spotkania powinna poruszyć wszystkich, którzy mają nadzieję niebiańską. Ale jaka jest biblijna podstawa tego śmiałego stwierdzenia?

PAROUSIA, EPIFANEIA I APOKALIPSIS

Istnieją trzy różne greckie słowa, które są używane w związku z drugim przyjściem Jezusa. Jak wiadomo, „parousia” oznacza „obecność” i jest konsekwentnie tłumaczona jako taka w Przekładzie Nowego Świata. Parousia pojawia się w Pismach Greckich 13 razy poza Ewangelią w związku z Chrystusem (parousia jest również używana w powszechny sposób, jak parousia Pawła między braćmi).

    Innym pokrewnym greckim słowem jest „epifaneia”, od którego pochodzi angielskie słowo „epiphany”. Epifaneia występuje ośmiokrotnie w związku z Chrystusem i jest używana nie tylko w odniesieniu do czasu, gdy Jezus w widoczny sposób pojawił się na ziemi jako człowiek, a także w odniesieniu do jego materializacji po zmartwychwstaniu, ale częściej jest używana w odniesieniu do jego paruzji. Epifaneia dosłownie oznacza „pojawienie się” i, jak jest oczywiste, Jezus objawił się swoim uczniom w pierwszym wieku na różne sposoby. Ale epifaneia ma również konotację „jasności”, pochodzącą od greckiego czasownika „epifaino”, co oznacza „świecić” – co sugeruje wspaniały, olśniewający wygląd, a nawet zachwycające objawienie dla obserwatora pojawienia.

    Epifaneia jest konsekwentnie tłumaczona w Przekładzie Nowego Świata jako „ujawnienie (pl)”.

    Na przykład w 2 Tesaloniczan 2: 8 Paweł napisał o „epifaneia [jego] paruzji”, czyli „ujawnieniu jego obecności” – alternatywnie przetłumaczonym jako „blask jego przyjścia” w Wersji Króla Jakuba.

    Innym pokrewnym greckim terminem jest „apokalypsis”, które jest transliterowane jako „apokalipsa” – co oznacza odkrycie, objawienie lub ujawnienie czegoś wcześniej ukrytego. Może również oznaczać dosłowną manifestację lub widoczny wygląd. Przekład Nowego Świata oddaje apokalipsę jako „objawienie”. Apokalypsis pojawia się w Chrześcijańskich Pismach Greckich 18 razy, ale nie zawsze w odniesieniu do objawienia Jezusa Chrystusa. Istnieją również derywaty apokalipsis, takie jak „apokalyptetai”, które jest tłumaczone na język angielski jako „objawione”; a także „apokaluyin” – przetłumaczone jako „odkrywcze”.

    Mając te terminy w lepszym świetle: skoro Świadkowie Jehowy wierzą, że paruzja Jezusa już się rozpoczęła, czego obecnie naucza Strażnica na temat objawienia się i objawienia Jezusa Chrystusa? Zaskakująco niewiele.

    Chociaż w literaturze Towarzystwa Strażnica istnieją dziesiątki odniesień do greckiego słowa „parousia” i jego wyjaśnień, w ciągu ostatniego półwiecza było tylko kilka przypadków, w których Towarzystwo nawet nieumyślnie wspomniało o pokrewnym greckim terminie epifaneia. Nie przywiązuje się szczególnej wagi ani do objawienia, ani do objawienia się Jezusa, ponieważ uważa się, że objawienie i dzień Jezusa Chrystusa rozpoczęły się już w 1914 roku. Przez ich błędne zastosowanie, zaniedbanie, brak jasności lub po prostu brak nacisku na znaczenie epifanei i apokalipsy, Strażnica zdegradowała to, co jest wyraźnie przedstawione w Biblii jako chwalebne pojawienie się i odsłonięcie Chrystusa, do nic nie znaczącego wydarzenia.

    Istotnym pytaniem do rozważenia jest jednak pytanie, kiedy w odniesieniu do paruzji występuje epifaneia i apokalipsa? Czy istnieje zasadnicza różnica między obecnością, ujawnieniem się i objawieniem Chrystusa?

    Jak to czasami bywa w przypadku Strażnicy, w rzeczywistości mają oni dwie sprzeczne opinie. Na przykład następująca wypowiedź pojawiła się w Strażnicy z 15 lutego 1955 r., W której stwierdzono, że epifaneia nastąpiła już w 1918 roku:

„Po usunięciu z nieba swoich wrogów, Chrystus następnie zwrócił uwagę na swoich naśladowców na ziemi, zarówno śpiący w śmierci i żyjący, aby kontynuować jego epifaneię lub ‘manifestację’. Fizyczne fakty wskazują, że tak jak Chrystus przyszedł do żydowskiej świątyni trzy i pół roku po tym, jak przyszedł jako Mesjasz, tak w 1918 roku, trzy i pół roku po rozpoczęciu jego obecności, przybył do swojej duchowej świątyni, aby osądzić i nagrodzić”.

    Oczywiście Strażnica nie może przedstawić żadnych „faktów fizycznych” na poparcie kulawego twierdzenia, że Chrystus niewidzialny objawił się w 1918 roku. Niewątpliwie dlatego Towarzystwo po cichu odeszło od tego niemożliwego do utrzymania i absurdalnego stanowiska (nie wyrzekając się błędnego poglądu) tak, że teraz nauczają, że manifestacja nastąpi, gdy Jezus zniszczy chrześcijaństwo; ponownie jednak, bez przywiązywania specjalnego znaczenia do podstawowego znaczenia epifanei. Zasadniczo Towarzystwo naucza, że paruzja przebiega przez trzy niejasne etapy, zaczynając od niewidzialnej obecności i mglistego objawienia, a kończąc na niewidzialnej i niewyraźnej manifestacji.

    Ale pytanie, na które Świadkowie Jehowy powinni się zastanowić, brzmi następująco: czy rozsądne jest, aby trwająca niewidzialna obecność miała swój punkt kulminacyjny w niewidzialnej manifestacji lub niewidzialnym ujawnieniu tego, co wcześniej było ukryte? Odpowiedź powinna być oczywista dla każdego, kto chce uczciwie uzasadnić przedstawione fakty. W rzeczywistości, doktryna niewidzialnej obecności / manifestacji / objawienia zapewniła osłonę zwykłym kombinatorom, którzy mogą używać swojej magii na ufających im chrześcijanach.

    Kolejnym ważnym pytaniem do rozważenia jest uzasadnienie podzielenia „dnia Pańskiego” na trzy etapy? Czy Pismo Święte mówi o paruzji, epifanei i apokalipsie jako o trzech odrębnych etapach? A jeśli tak, to czy paruzja rozwija się przez dziesięciolecia, a nawet stulecia, zanim osiągnie punkt kulminacyjny w epifanei? Określenie odpowiedzi nie powinno być trudne. Poniżej znajduje się wybór odpowiednich wersetów (w dowolnej kolejności) odnoszących się do obecności, ujawnienia i objawienia Chrystusa w postaci, w jakiej pojawiają się one w natchnionych listach.

„Bo kto naszą nadzieją, czy radością, czy wieńcem chluby, czyż nie i wy przed naszym panem Jezusem, w jego przybyciu* (*obecności) – 1 Tesaloniczan 2:19

„ale według tego jak jesteście wspólnikami cierpień pomazańca radujcie się, abyście i w objawieniu się jego chwały radowali się ciesząc”. – 1 Piotra 4:13

„Z kolei was pan Jezus oby uczynił obfitymi i ponad miarę obfitującymi miłością jedni ku drugim i ku wszystkim, tak jak i nas ku wam, do utwierdzenia waszego umysłu nienagannego w uświęceniu przed Bogiem i ojcem naszym, w przybyciu* (*obecności) naszego pana Jezusa w towarzystwie wszystkich jego świętych, amen”. – 1 Tesaloniczan 3:12-13

„Nakazuję ci przed Bogiem ożywiającym wszystkie i pomazańcem Jezusem, który zaświadczył do Poncjusza Piłata piękne wyznanie, byś strzegł przykazanie niesplamione i nienaganne, aż do ukazania się naszego pana Jezusa pomazańca, które w odpowiednim czasie pokaże szczęśliwy i jedyny władca, król królujących i pan panujących”, – 1 Tymoteusza 6:13-15

„teraz mało weselący się, jeżeli jest konieczne zostać zasmuconymi w różnych doświadczeniach, aby próba*(jubilerska) waszej wiary , wiele szlachetniejsza [od] złota, które można zniszczyć, lecz przez ogień jest próbowane, by została znaleziona do sławy i szacunku i chwały w objawieniu się Jezusa pomazańca”, – 1 Piotra 1:6-8

„tak, że wy nie doznacie braku w żadnym darze łaski, wyczekując objawienia naszego pana Jezusa pomazańca. Ten także umocni was, aż do końca nieobwinionych, w przyjściu* (*obecności) naszego pana Jezusa pomazańca. – 1 Koryntian 1:7-8

„Więc bądźcie cierpliwi bracia, aż do przybycia* (*obecności) pana, oto rolnik czeka na przewidywany plon ziemi, będąc cierpliwy w tym, aż weźmie wczesny i późny [plon]. I wy bądźcie cierpliwi, umocnijcie wasze umysły, bo przyjście* (*obecność) pana jest blisko”. – Jakuba 5:7-8

„A teraz dzieci, pozostańcie w nim, abyśmy gdy zostanie ujawniony mieli śmiałość i nie zostali zawstydzeni od niego przy jego przyjściu* (*obecności). – 1 Jana 2:28

„Zaświadczam wobec Boga i pomazańca Jezusa przeznaczonego sądzić żyjących i umarłych, o jego pokazaniu się i jego królestwie ogłoś słowo”. – 2 Tymoteusza 4:1

„Bo tak jak w Adamie, wszyscy umierają, tak też w pomazańcu, wszyscy zostaną ożywieni, lecz każdy we własnym szyku*. (*oddziale) Pierwszy plon pomazaniec, potem ci pomazańca w jego przyjściu* (*obecności), – 1 Koryntian 15:22-23

„a wam uciskanym ulżyć z nami, w objawieniu pana Jezusa od nieba, z posłańcami mocy jego (Boga), w płomieniu ognia dającemu ukaranie nie znającym Boga i nie dającym posłuchu dobrej nowinie naszego pana Jezusa”. – 2 Tesaloniczan 1:7-8

„oczekując szczęśliwej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i naszego wybawcy, Jezusa pomazańca”, – Tytusa 2:13

„Dlatego przepasawszy biodra, umysłem waszym będąc całkowicie trzeźwi, nabierzcie nadziei na łaskę, która jest wam niesiona w objawieniu się Jezusa pomazańca”. – 1 Piotra 1:13

(powyższe wersety cytowane z NTA, dostępnego pod adresem http://www.obohu.cz/bible/index.php?k=Mt&kap=1&styl=AM# )

    Rozumowanie na podstawie Pisma Świętego, chociaż w niektórych przypadkach wydaje się, że istnieją subtelne rozróżnienia, łatwiej jest również zauważyć, że obecność, manifestacja i objawienie Jezusa są właściwie terminami praktycznie wymiennymi. Jest to oczywiste ze względu na fakt, że zamierzone znaczenie pism Piotra, Pawła, Jakuba i Jana nie zmieniłoby się zasadniczo, gdyby transponowano słowa parousia, epiphaneia i apokalypsis oraz ich odpowiedniki w języku angielskim.

    Na przykład w Liście 1 Piotra 1:13-14 zachęca się chrześcijan, by byli wierni i aktywni aż do „objawienia się Jezusa Chrystusa”. Jednak Paweł zachęcał Tytusa, aby wiernie czekał na „objawienie chwały” Jehowy i jego Chrystusa. Jednak Jakub zachęca braci, aby cierpliwie czekali na paruzję jako ostateczny cel, tak jak to zrobił Paweł w 1 Tesaloniczan 3:12-13. A w 1 Jana 2:28 apostoł-staruszek napomina dzieci Boże, aby pozostały w jedności z Jezusem, dopóki „nie zostanie objawiony”, aby się nie „zawstydzić w jego obecności”, nie robiąc żadnego rozróżnienia między jego objawieniem i jego obecnością.

    We wszystkich przytoczonych przypadkach parousia, epifaneia i apokalipsis są przedstawiane jako ostateczny cel – koniec podróży, jeśli chodzi o pobyt chrześcijanina w odpowiedzi na niebiańskie powołanie. Gdyby jednak paruzja miała się rozpocząć, powiedzmy, sto lat przed epifaneią lub apokalipsą, wówczas paruzja nie byłaby końcem naszej nadziei, jak to przedstawia Chrześcijańskie Pisma Greckie.

    Ujmując to inaczej, jeśli nadzieja chrześcijan jest tylko „aż do obecności Pana”, jak napisał Jakub, dlaczego Świadkowie Jehowy cierpliwie czekali długo po tym, jak przypuszcza się, że zaczęła się obecność Chrystusa; w międzyczasie całe pokolenia przychodziły i odchodziły, a mimo to przez cały ten czas nie było żadnego ujawnienia ani objawienia się Chrystusa?

„AŻ DO DNIA JEZUSA CHRYSTUSA”

Rozumując dalej w tych sprawach – w Liście do Filipian 1:6 Paweł odniósł się do „dnia Jezusa Chrystusa” w związku z ukończeniem dzieła, które rozpoczęło się w I wieku. W kontekście apostoł napisał: „Jestem przekonany, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy je aż do dnia Jezusa Chrystusa.

    Oczywiście pierwsi chrześcijanie w Filippi, do których Paweł skierował swój list, nie będą żyli na ziemi w dniu Jezusa Chrystusa. „Dobra praca” zapoczątkowana przez Jezusa i prowadzona przez apostołów i pierwotnych uczniów, która trwa przez wieki, aż do chwili obecnej, będzie trwała tylko „do dnia Jezusa Chrystusa”. Wskazuje to, że dzień Jezusa jest zakończeniem dzieła budowania i rozwijania rządzącego światem zgromadzenia świętych. Mając na uwadze powyższe, powinno być oczywiste, że chrześcijańska ewangelizacja oraz powołanie i wybranie synów Królestwa nie będzie charakteryzować dnia Jezusa Chrystusa; raczej dzień Pański jest całkowitym dokonaniem i późniejszym zaprzestaniem tego dzieła.

    W związku z tym, chociaż pisma apostolskie nie łączą bezpośrednio paruzji z dniem Jezusa Chrystusa, jak wskazano we wcześniej cytowanych wersetach w związku z obecnością Chrystusa, paruzja jest również przedstawiana jako pełne zwieńczenie ery chrześcijańskiej. – a nie tylko kolejna przeciągająca się faza ewangelizacji i pozyskiwania uczniów.

    Jednak pisma apostoła Pawła rzeczywiście łączą objawienie się Jezusa z „dniem Pana naszego Jezusa Chrystusa”. W 1 Koryntian 1:7-9 Paweł napisał: „tak iż w czasie, gdy z utęsknieniem oczekujecie objawienia naszego Pana, Jezusa Chrystusa, nie brakuje wam żadnego daru. Bóg też będzie do końca was umacniał, żebyście w dniu naszego Pana, Jezusa Chrystusa, okazali się bez zarzutu. Bóg, który was powołał do życia w jedności ze swoim Synem, Jezusem Chrystusem, naszym Panem, to Bóg wierny”.

   Aby to podkreślić, powyższy werset pokazuje, że chrześcijanie mają być „mocni do końca” – „koniec” jest różnie opisywany zarówno jako objawienie Jezusa, jak i dzień Jezusa. Jednak we wcześniej cytowanym wersecie z 1 Listu do Tesaloniczan 3:13 Paweł podobnie napomina braci, aby pozostali nienaganni i stanowczy do końca; ale zamiast użyć wyrażenia „apokalypsis” lub „dzień Jezusa Chrystusa”, apostoł użył zamiast tego wyrażenia „parousia”. Znowu oznacza to, że terminy te są mniej lub bardziej zamienne i że dzień Jezusa Chrystusa jest zakończeniem długiego okresu, w którym chrześcijanie z nadzieją niebiańską nie będą już dłużej badani, czy są godni osiągnięcia swego powołania.

    Obecność, ujawnienie lub objawienie się Chrystusa będzie oznaczało, że chrześcijanie nie będą już musieli czekać z wiarą; parousia ma miejsce wtedy, gdy ci, którzy zostali „powołani do współdzielenia” z Synem Bożym, w tym czasie albo zostaną odrzuceni jako niewierni, albo zostaną w pełni przyjęci do Królestwa Niebieskiego, a zatem – „wolni od każdego oskarżenia w dniu naszego Pana Jezusa Chrystusa”.

    Ponieważ Szatan Diabeł jest „oskarżycielem naszych braci”, który „oskarża ich dzień i noc” przed Jehową, aż zostanie na zawsze wygnany od oblicza Boga i siłą zrzucony z nieba, musi rozpocząć się „dzień Jezusa Chrystusa” po tym, jak Oskarżyciel zostanie zrzucony na ziemię i dlatego wybrani są już wolni od oskarżenia ze strony Diabła – ponieważ nie będzie on już miał dostępu do nieba, aby oskarżać ich przed Bogiem.

    Nawet biorąc pod uwagę fakt, że nie ma żadnej znaczącej różnicy między omawianymi greckimi terminami, jakie są biblijne dowody na to, że niebiański Chrystus w pewnym momencie stanie się widocznie objawiony zwykłym mieszkańcom ziemi?

„JAK GDYBY PRZEDWCZEŚNIE URODZONY”

Po zmartwychwstaniu Jezus po raz pierwszy objawił się Marii i z miłością nakazał jej, aby przestała się do Niego lgnąć, aż wróci do Ojca; nakazując jej, aby powiedziała Piotrowi i uczniom, że żyje i że wkrótce objawi się także im. Pod tym względem Jezus był z nimi, chociaż nie był od razu widoczny dla wszystkich jego naśladowców. Ale stopniowo, w ciągu czterdziestu dni, kiedy przebywał na ziemi przed swoim wniebowstąpieniem, Jezus na różne sposoby wyraźnie im objawiał swoją obecność.

    Najpierw pojawił się jako obcy dwóm uczniom idącym drogą i zaangażował ich w rozmowę tylko po to, by zganić ich jako bezsensownych i powolnych w wierzenie prorokom. Następnie pojawił się nagle przed zgromadzeniem uczniów w pokoju z zamkniętymi drzwiami i ponownie na innym spotkaniu z obecnym Tomaszem, którego Jezus również zganił za niewiarę. W Jana 21:1 apostoł Jan napisał o jeszcze jednym wystąpieniu, używając greckiego terminu „epifaneia”, mówiąc: „Potem Jezus znowu ukazał się uczniom — tym razem nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał im się w taki sposób”.

Przy okazji tego ukazania się Jezus łagodnie zganił Piotra za trzykrotne zaparcie się go. Wspólnym tematem każdego wystąpienia podczas 40-dniowej paruzji Jezusa po zmartwychwstaniu było to, że przy każdej okazji napominał, pouczał i wzmacniał swoich uczniów. W końcu Jezus objawił się dużej grupie swoich uczniów przy okazji wzięcia go do nieba. Ale to nie była ostatnia epifaneia Chrystusa.

   Najwyraźniej Paweł był ostatnią osobą, która rzeczywiście zobaczyła Jezusa. Paweł wyjaśnił to Koryntianom, pisząc: „Wśród pierwszych rzeczy przekazałem wam to, co ja sam przyjąłem, że Chrystus zgodnie z Pismami umarł za nasze grzechy, że został pochowany, a trzeciego dnia zgodnie z Pismami wskrzeszony i że ukazał się Kefasowi, a następnie Dwunastu. Potem ukazał się jednocześnie ponad 500 braciom, z których część zasnęła już snem śmierci, ale większość dalej jest z nami. Później ukazał się Jakubowi, następnie wszystkim apostołom, a ostatniemu ze wszystkich ukazał się również mnie, jak gdyby przedwcześnie urodzonemu”. (1 Koryntian 15:3-8)

   Paweł był nie tylko ostatnim człowiekiem, który widział Jezusa, ale jest jedynym człowiekiem, który widział Chrystusa po Jego wniebowstąpieniu do Ojca. Maria, Kefas i apostołowie, a także pięciuset, którzy widzieli, jak ich Pan wstępuje do niebios, wszyscy widzieli Jezusa objawionego w ciele, tak jak Jezus zapewniał ich przy kilku okazjach, że jest ciałem. Jednak Paweł nie widział zmaterializowanego, wyglądającego na człowieka Jezusa. Paweł ujrzał wielki błysk boskiego światła – dostrzegając przemienionego Chrystusa, który obecnie istnieje w wymiarze duchowym. Z pewnością miał kontakt z najwspanialszym stworzeniem we wszechświecie! W wyniku tego bliskiego spotkania z boskim Paweł był oszołomiony i ślepy i przez trzy dni nie jadł ani nie pił.

     Jakie znaczenie ma to, że Paweł opisuje to doświadczenie, jakby urodził się przedwcześnie? Strażnica wyjaśnia to, mówiąc, że Paweł otrzymał zapowiedź życia w niebie. Ale czy to rozsądne? Jan otrzymał wizję życia w niebie, a nawet widział w wizji Jehowę i Jezusa oraz 144 000 stojących na niebiańskiej górze Syjon, ale apostoł Jan nie opisał doświadczenia otrzymania Objawienia jako przedwczesnego narodzenia. Warto zauważyć, że spotkanie Pawła nie było natchnionym snem ani wizją – tak jak objawienie Jana. Paweł ujrzał Pana, jak powiedział w 1 Koryntian 9:1, kiedy zapytał: „Czy nie jestem apostołem? Czy nie widziałem Jezusa, naszego Pana?”

    Biorąc pod uwagę fakt, że Jezus ukazał się Saulowi / Pawłowi, ale ludzie, którzy mu towarzyszyli, najwyraźniej nie widzieli tego widoku i nie zostali zaślepieni chwałą objawienia się Jezusa, doświadczenie to służy jako zapowiedź, a nie ostateczna nagroda niebiańska, ale epifaneia, która nastąpi podczas paruzji. Paweł wcześniej doświadczył tego, czego doświadczą wybrani na ziemi podczas intymnego objawienia się Jezusa Chrystusa w chwale.

     Pod tym względem było tak, jakby Paweł urodził się przedwcześnie. Wybrani „urodzą się” w tym sensie, że w tym momencie narodzą się na nowo w pełni, w ten sposób zostaną uwielbieni w związku z Jezusem. Będzie to ni mniej ni więcej tylko chwalebne odsłonięcie nowego stworzenia. Paweł napisał również do Kolosan o przyszłym objawieniu się narodzonych na nowo synów w związku z Chrystusem, mówiąc: „bo umarliście i wasze życie ukryte razem z pomazańcem w Bogu, gdy pomazaniec zostanie pokazany, nasze życie i wy razem z nim zostaniecie pokazani w chwale”. (Kolosan 3:3-4; NTA)

„I ZOSTAŁ PRZEMIENIONY PRZED NIMI”

Rozważmy, co Jezus miał do powiedzenia w Łukasza 9:26-27 na temat jego przybycia do Królestwa Bożego: „Bo kto by się zawstydził mnie i moich słów, tego Syn Człowieczy też się zawstydzi, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz chwale Ojca i świętych aniołów. Ale zapewniam was, że niektórzy ze stojących tutaj nie umrą, dopóki nie zobaczą Królestwa Bożego”.

   „Niektórzy z tych, którzy tu stali”, do których mówił Jezus, to Piotr, Jakub i Jan. Około tydzień po tym, jak Jezus wypowiedział te słowa, zabrał swoich trzech apostołów na szczyt nieznanej góry, a relacja mówi: „Wtedy został na ich oczach przemieniony: jego twarz zaczęła jaśnieć jak słońce, a jego szaty stały się olśniewająco białe. Nagle uczniom ukazali się Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Jezusem”. (Mateusz 17:2-3)

    Chwalebne przemienienie zapowiadało przyjście Chrystusa do swego Królestwa – jak powiedział Jezus: „gdy przyjdzie w swej chwale”. Poprzez przemienienie apostołowie „ujrzeli” rzeczywistość Królestwa Bożego w żywej wizji.

    Po latach Piotr napisał o znaczeniu tego zdarzenia, mówiąc: „Gdy opowiadaliśmy wam o mocy i obecności naszego Pana, Jezusa Chrystusa, nie opieraliśmy się na zręcznie wymyślonych fałszywych opowieściach, ale na tym, co sami widzieliśmy jako naoczni świadkowie jego wspaniałości. Bo otrzymał on od Boga, Ojca, szacunek i chwałę, gdy źródło wspaniałej chwały przekazało mu takie oto słowa: ‘To jest mój Syn, mój ukochany, którego ja sam darzę uznaniem’. Właśnie te słowa dobiegły nas z nieba, gdy byliśmy z nim na świętej górze”.

    Piotr świadczy, że przemienienie miało związek z „mocą i obecnością (parousia) naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Apostoł dalej napisał na ten temat: „Mamy więc słowo prorocze tym bardziej potwierdzone. Wy natomiast robicie dobrze, gdy zwracacie na nie uwagę jak na lampę świecącą w ciemnym miejscu, w waszych sercach, dopóki nie zaświta dzień i nie wzejdzie jutrzenka”.

    Pisma Piotra przedstawiają przemienienie jako centralny element proroczego słowa Bożego. Dzieje się tak, ponieważ ostateczne urzeczywistnienie proroczej wizji podczas paruzji doprowadzi do całkowitego oświecenia zboru Chrystusa. Dlatego Piotr porównuje prorocze słowo Boże do „lampy świecącej w ciemnym miejscu”. Zgodnie z ilustracją, kiedy obecność Chrystusa stanie się rzeczywistością, ciemność nocy ustąpi „świtowi”; w tym momencie nie będzie już konieczne „zwracanie uwagi” na „lampę świecącą w ciemnym miejscu”. Podczas świtu Królestwa „wschodzi gwiazda dnia” w sercach namaszczonych chrześcijan – co oznacza, że w końcu otrzymają oni nagrodę pełnego oświecenia i przyjęcia do Królestwa niebieskiego.

   A teraz pytanie: jeśli obecność Chrystusa rozpoczęła się w 1914 r., Czy to oznacza, że „świt” już nadszedł i wszyscy chrześcijanie, którzy przeżyli, są teraz duchowo oświetleni od wewnątrz przez symboliczną gwiazdę dzienną, którą Chrystus wywołuje w ich sercach? Niesamowite, że Strażnica odpowiada twierdząco. Strażnica z 1 kwietnia 2000 roku zawiera następujące fantazyjne stwierdzenie:

„Jakże możemy być szczęśliwi, wiedząc, że w roku 1914 Jezus Chrystus jako Jutrzenka zajaśniał we wszechświecie i zaczął urzeczywistniać wizję przemienienia! Owa Jutrzenka Jehowy jest już obecna, gotowa dalej spełniać tę proroczą wizję i zgodnie z zamierzeniem Bożym stoczyć ‘wojnę wielkiego dnia Boga Wszechmocnego’….Zanim nastanie ten wielki dzień, nadal chodźmy w świetle od Boga i zwracajmy uwagę na Jego prorocze słowo”.

   Chociaż nauczanie Strażnicy zostało zręcznie wymyślone i przekonujące dla wielu, zupełnie nie uwzględnia podstawowego znaczenia prostej ilustracji, której użył Piotr. Apostoł kontrastował między ciemnością nocy a drogocennym światłem dnia. Zważywszy, że tak jak w dosłownym świetle nocnym ludzie zapalają lampy, aby zobaczyć drogę przez ciemność, jednak kiedy słońce wschodzi o świcie, nie ma już potrzeby używania lampy do oświetlenia.

     W przykładzie apostoła prorocze Słowo Boże, którego zwornikiem jest wizja przemienienia, służy jako symboliczna lampa – prowadzi chrześcijan przez duchowe ciemności tego świata „aż do świtu”. Promienna obecność Chrystusa będzie jak jaśniejąca zorza polarna nowego dnia. Blask wschodzącego Królestwa przewyższy wtedy nawet samo światło proroczego słowa Bożego – wykluczając ciągłe szukanie po omacku symbolicznego światła proroctwa.

     To właśnie symbolizuje wschodząca gwiazda dzienna „w waszych sercach”. Zmartwychwstała gwiazda dzienna w sercach synów Królestwa symbolizuje ich całkowite oświecenie – oświecenie którego w żaden sposób nie można osiągnąć nawet poprzez najbardziej sumienne studium Biblii – ale może ono nastąpić jedynie od osobistego doświadczenia transcendentnej jasności obecności i ujawnienia Jezusa Chrystusa. Najwyraźniej „królowie ze wschodu słońca” (Obj. 16:12) to synowie świtu, w których sercach pojawia się gwiazda dzienna. I jak to zostanie omówione dalej, wschodząca gwiazda dzienna w sercach synów Królestwa spowoduje, że będą świecić tak jasno jak słońce – tak jak uczynił to Chrystus podczas swojego przemienienia.

    Piotrowa ilustracja nocy ustępującej świtowi współgra z przedstawionymi już faktami, stanowiąc dodatkowy dowód na to, że realizacja przemienienia jest końcem wiary chrześcijanina, a nie początkiem kolejnej epoki, w której chrześcijanie muszą wiernie czekać na świt kolejnego dnia Jezusa.

    Aby podkreślić ten punkt, proroctwo biblijne ma na celu jedynie doprowadzić chrześcijan do Chrystusa, ale gdy Jezus Chrystus przybędzie w swojej chwale – jak błogosławione słońce nowego dnia – światło proroctwa całkowicie spełni swoje zamierzone przeznaczenie – zostanie przyćmione przez oświecenie samego Chrystusa. W konsekwencji, gdyby paruzja rzeczywiście stała się rzeczywistością w 1914 roku, wyeliminowałaby potrzebę dalszego zwracania uwagi na prorocze Słowo Boże, które, jak na ironię, było tematem konwencji i późniejszego tytułu cytowanego powyżej artykułu w Strażnicy.

    Chociaż przemienienie było tylko wizją, znaczenie objawienia przemienienia jest takie, że Piotr, Jakub i Jan stali się „naocznymi świadkami jego wspaniałości”. Jak później stwierdził Piotr, celem ich obejrzenia tej wizji było zapoznanie swoich braci z „mocą i obecnością (parousia) naszego Pana Jezusa”.

    Nie można umniejszać konsekwencji tego, że trzej apostołowie w przenośni stali się naocznymi świadkami wizji samej obecności Chrystusa. Ostateczne urzeczywistnienie przemienienia będzie oznaczało, że namaszczeni naśladowcy Chrystusa na ziemi, którzy doświadczają rzeczywistej paruzji i epifanei, staną się naocznymi świadkami Chrystusa. Dosłownie go zobaczą, tak jak apostołowie mieli przywilej ujrzeć jego wspaniałość w olśniewającej wizji!

    Być może jest w tym głębsza implikacja – jakkolwiek niesamowita może być perspektywa widocznego objawienia się Chrystusa – epifaneia nie jest wyłącznie kwestią chwalebnego objawienia Jezusa. Święta tajemnica związana z nasieniem obietnicy polega na tym, że przeznaczeniem synów Bożych jest także objawienie się w chwale – jaśnienie wraz z Chrystusem przed ich niebiańskim zmartwychwstaniem.

    Apostoł Jan, który również został wyróżniony jako jeden z „naocznych świadków jego wspaniałości” na górze, napisał później o objawieniu się Jezusa i że „ujrzymy go takim, jakim jest”, pisząc w 1 Jana 3:2-3 – „Kochani, chociaż teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, to jeszcze nie zostało ujawnione, kim będziemy w przyszłości. Wiemy, że gdy on się objawi, będziemy do niego podobni, bo zobaczymy go właśnie takim, jakim jest. A każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, tak jak i on jest czysty”.

    Oczywiście jest zrozumiałe, że wszyscy wybrani zobaczą Jezusa Chrystusa i staną się takim, jakim jest, kiedy zjednoczą się z Nim w niebie. Ale jeśli chrześcijanie „zostaną objawieni wraz z nim w chwale”, komu się objawią?

    Wracając na chwilę do przypowieści o żniwie, Jezus zakończył swoją przypowieść o pszenicy i chwastach, mówiąc: „Tam będzie ich płacz i zgrzytanie zębami. W tym czasie sprawiedliwi będą świecić tak jasno, jak słońce w Królestwie ich Ojca”. Skoro już przedstawiono argumenty przeciwko poglądowi, że żniwa już się dokonały, płacz i zgrzytanie zębami tych, którzy mają zostać wygnani z Królestwa, musi być wydarzeniem przyszłym. Skoro tak jest, co to musi znaczyć – „sprawiedliwi będą świecić jasno jak słońce w królestwie ich ojca”?

    Strażnica, oczywiście, upiera się przy absurdzie, że sprawiedliwi zaczęli świecić jak blask słońca w 1919 roku. Ale jeśli to prawda, jakie są dowody na to, że stan duchowy Międzynarodowych Badaczy Pisma Świętego znacznie się wtedy zmienił? Czy Badacze Pisma Świętego nadal nie ulegali złudzeniu, że paruzja rozpoczęła się w 1874 roku? Pomijając fałszywość obecnego schematu z 1914 roku, gdyby Badacze Pisma Świętego rzeczywiście zaczęli świecić tak jasno, jak słońce wtedy powinniśmy się spodziewać, że przynajmniej mieliby jaśniejsze zrozumienie paruzji i Królestwa? Jak dobrze wiemy, w Betel minie ponad dziesięć lat od czasu, gdy Badacze Pisma Świętego zaczęli świecić jak słońce, zanim obecna doktryna dotycząca wygnania Szatana i dojścia do władzy Królestwa Chrystusa w 1914 roku przyjęła swoją obecną formę. Poza tym, aż do chwili obecnej jakiekolwiek „oświecenie”, które mogli osiągnąć Świadkowie Jehowy, przychodziło za pośrednictwem Towarzystwa Strażnica – a nie bezpośrednio od Chrystusa.

    Mało tego, od czasu, gdy Jezus zachęcał swoich uczniów w Kazaniu na Górze, aby ich światło świeciło przed ludźmi, ci, którzy starają się naśladować Chrystusa, służą jako jaśniejące światła w tym duchowo zaciemnionym świecie. Paweł również opisał chrześcijan jako

świecące iluminatory. A jednak ani Jezus, ani apostołowie ani razu nie powiedzieli, że pierwsi uczniowie świecili tak jasno jak słońce w Królestwie Jehowy. W końcu istnieje znaczna różnica wielkości między jasnością migoczącego płomienia lampy naftowej a jasnością i intensywnością słońca na niebie. Co więcej, istnieją rozsądne powody, by sądzić, że akt świecenia tak jasnego jak słońce nie jest jedynie metaforą duchowego światła rzucanego przez chrześcijan.

    Z pewnością sprawiedliwi świecący tak jasno jak słońce nie powstają w wyniku czytania literatury Strażnicy czy nawet Biblii. Zjawisko upodobnienia się do luminarzy Słońca nastąpi, gdy Jezus objawi się wybranym i wleje w nich ducha Jehowy, doprowadzając do ich metamorficznej przemiany. Będzie to faktyczne fizyczne, widzialne zjawisko, które będzie towarzyszyć objawieniu się synów Bożych. W istocie, czy apostołowie nie wskazywali na przyszłość, na szczególne wydarzenie, w którym chrześcijanie mieli zostać uwielbieni w związku z Chrystusem? I czy twarz Jezusa nie świeciła dosłownie jak słońce podczas przemienienia? Jeśli namaszczeni chrześcijanie mają być uwielbieni w związku z obecnością Chrystusa, musi zaistnieć podobne zjawisko.

     Paweł napisał o „objawieniu” (apokalypsin) synów Królestwa w Rzymian 8:18-19: „Uważam, że w porównaniu z chwałą, która ma się w związku z nami ujawnić, nasze obecne cierpienia nic nie znaczą. Stworzenie z wielką tęsknotą wyczekuje objawienia synów Bożych”.

    Jeśli Chrystus i jego bracia synowie Boży mają zostać ujawnieni i objawieni w chwale cierpiącemu „stworzeniu”, to znaczy zwykłym ludziom na ziemi, a jednak przed ujawnieniem synów Bożych, którzy są w ciele mówi się, że są „ukryci z Chrystusem”, ich chwalebna manifestacja jako wybranych musi być nadprzyrodzoną manifestacją.

    Zaskakujące jest, że Strażnica wstępnie się zgadza. Pisząc o objawieniu synów Bożych z 15 września 1998 roku: „Najpierw musi być ‛objawiony’ ostatek namaszczonych ‘synów Bożych’. Na czym będzie to polegać? W wyznaczonym przez Boga czasie drugie owce dostrzegą, że pomazańcy zostali ostatecznie ‛opieczętowani’ i wyniesieni do chwały, by panować z Chrystusem (Objawienie 7:2-4). ‛Objawią się’ też zmartwychwstali „synowie Boży”, gdy razem z Chrystusem wezmą udział w niszczeniu niegodziwego systemu rzeczy, podległego władzy Szatana”. 

     Jak może „stać się oczywistym dla drugich owiec, że pomazańcy zostali ostatecznie opieczętowani i wyniesieni do chwały”? Artykuł nie mówi. Jednak Biblia podaje pewne wskazówki, jak to się stanie.

     W trzecim rozdziale 2 Listu do Koryntian Paweł opowiedział o sytuacji, kiedy Mojżesz zszedł z góry po spotkaniu z Jehową i przyjął prawo przymierza, a jego twarz „promieniowała” – jak słońce. Aaron i starsi, którzy czekali, aż Mojżesz zejdzie z góry, byli tak zaskoczeni wyglądem jego twarzy, że na początku uciekli przed nim. Przez jakiś czas potem Mojżesz nosił zasłonę na twarzy, gdy rozmawiał z Izraelitami, ale zdjął ją, gdy rozmawiał z Jehową. 

    Jednak Paweł opisał wszystkich sług nowego przymierza tak, jakby posiadali taką samą chwałę jak Mojżesz, mówiąc o chrześcijanach: „My wszyscy, mając twarze odsłonięte, niczym lustra odbijamy chwałę Jehowy i doznajemy przemiany na Jego obraz. Odwzorowujemy coraz to większą chwałę, stając się dokładnie tacy, jakimi nas czyni Jehowa, Ten, który jest istotą duchową”. (2 Koryntian 3:18)

    Oczywiście Paweł i jego współsłudzy nowego przymierza nie emitowali dosłownie promieni światła ze swoich twarzy, tak jak Mojżesz. Jednak Paweł był nie tylko apostołem dla chrześcijan pierwszego wieku. Ponieważ słowo Boże żyje we wszystkich epokach, przez cały czas, to tak, jakby Paweł żył teraz.

    Aby to zilustrować, omawiając zmartwychwstanie, Paweł mówił o sobie, że „my, żyjący, przeżywamy do obecności Pana…”. Jednak Pawła nie ma już wśród żywych. Nie będzie żył na ziemi, gdy zacznie się paruzja. Ale to, że mówił o sobie jako o sobie wśród żyjących w tamtych czasach, świadczy o tym, że wiele pism Pawła jest prorockich. To tak, jakby Paweł żył podczas paruzji, wyjaśniając to.

    Ponieważ celem nowego przymierza jest wydanie królewskiego nasienia dla ostatecznego błogosławieństwa wszystkich narodów, byłoby szczególnie stosowne, aby słudzy nowego przymierza objawili się w chwale w czasie, gdy nowe przymierze spełni swoje zamierzony cel, którym jest powołanie do życia nowego stworzenia.

    I rzeczywiście, że nowe przymierze wygasa wraz z przyjściem Chrystusa, jest oczywiste, że Paweł powiedział, że wieczerza Pańska składająca się z przaśnego chleba i wina, które służą jako symbole nowego przymierza, byłaby spożywana tylko do czasu, gdy „przybędzie”. (1 Koryntian 11:26)

  Oczywiście objawienie synów Bożych może nastąpić tylko w połączeniu z objawieniem (apokalipsis) i ujawnieniem (epifaneia) samego Jezusa. A ponieważ synowie Boży nie zostaną jeszcze uwielbieni w związku z objawieniem się Jezusa, rzeczywiste urzeczywistnienie tego zjawiska – kiedy „my z odsłoniętymi twarzami odbijamy jak lustra chwałę Jehowy” – nastąpi po podniesieniu zasłony, a synowie Boży zostaną objawieni w całej swojej chwale jako prawdziwi uczestnicy chwały samego Jezusa Chrystusa.

    Podczas gdy Jezus osobiście objawi się wybranym, objawienie się Chrystusa oczekującemu stworzeniu nastąpi przez uwielbionych świętych po zakończeniu żniwa, kiedy oni „będą świecić tak jasno jak słońce w Królestwie ich Ojca”. 

„JEGO TWARZ BYŁA JAK TWARZ ANIOŁA”

Podobny sensacyjny spektakl, jaki miał miejsce ze świecącą twarzą Mojżesza, miał miejsce w I wieku w związku z męczeńską śmiercią Szczepana. Relacja z Dziejów Apostolskich jest potężnym zwiastunem, ponieważ wydarzyła się wkrótce po Pięćdziesiątnicy, kiedy apostoł Piotr ogłosił, że proroctwo Joela się spełniło i zaczęły się dni ostatnie. Jednak proroctwo Joela ostatecznie spełni się w ostatnich dniach świata – w zakończeniu systemu – podczas żniwa. Wtedy duch zostanie wylany w całej swej mierze na synów i córki Jehowy, którzy wówczas zostaną opieczętowani; wtedy zobaczą prorocze wizje i sny z pełnym duchowym zrozumieniem.

    Mając to na uwadze, mówi się, że Szczepan był pełen ducha świętego w dokonywaniu potężnych dzieł i znaków, i że żaden z Żydów sprzeciwiających się chrześcijanom nie mógł bronić się przeciwko niemu w debacie. Pod tym względem przedstawia wyniesionych do chwały synów Królestwa. Co znamienne, w wyniku swego potężnego świadectwa złożonego przed niewierzącymi Żydami Szczepan został wleczony przed Sanhedryn – ten sam sąd, który wcześniej skazał Jezusa na śmierć. W sprawozdaniu czytamy: „A gdy wszyscy siedzący w Sanhedrynie patrzyli na niego, zobaczyli, że jego twarz była jak twarz anioła”.

    Po tym, jak Szczepan opowiedział im o postępowaniu Boga z Izraelem, zjadliwie potępił sąd jako morderstwo Syna Bożego. Relacja dotyczy: „Kiedy to wszystko usłyszeli, ich serca ogarnęła wściekłość i zaczęli zgrzytać na niego zębami. A on, pełen ducha świętego, spojrzał w niebo i zobaczył chwałę Bożą oraz Jezusa stojącego po prawej stronie Boga. I powiedział: ‘Widzę otwarte niebiosa i Syna Człowieczego stojącego po prawej stronie Boga’. Wtedy krzyknęli na cały głos, zatkali sobie uszy rękami i wszyscy razem rzucili się na niego. Wywlekli go za miasto i zaczęli kamienować. Świadkowie, którzy go oskarżyli, złożyli swoje ubrania u stóp młodego mężczyzny nazywanego Saulem. I rzucali w Szczepana kamieniami, a on błagał: ‘Panie Jezusie, przyjmij mojego ducha’”.

    Nikt tak naprawdę nie wie, jak może wyglądać twarz anioła. Relacja w Dziejach Apostolskich nie podaje żadnego opisu. Ale biorąc pod uwagę fakt, że aniołowie są nadludzkimi stworzeniami, które mieszkają w królestwie niebiańskim i wygrzewają się w blasku niedostępnego światła emanującego z tronu Jehowy, rozumie się, że Żydzi ujrzeli na twarzy Szczepana cudowny widok boskiego blasku. Jednak to nie powstrzymało ich przed zamordowaniem go.

     Po tym, jak Szczepan dał ostatnie świadectwo zabójcom Chrystusa, ujrzał w wizji samą chwałę Jehowy w niebie i Jezusa po jego prawicy. Innymi słowy, doznał objawienia. Zobaczył objawienie (epifaneia) zarówno Jehowy, jak i Chrystusa. Jednak Żydzi przed nim nie widzieli wyglądu. Chociaż chwalebne objawienie nastąpiło po tym, jak twarz Szczepana nabrała już blasku twarzy anioła, nadal służy jako znak w związku z uwielbieniem synów Bożych po tym, jak stali się naocznymi świadkami ujawnienia się Chrystusa.

    Znaczące jest również to, że relacja mówi, że wściekli Żydzi „zaczęli na niego zgrzytać zębami”. Może to oznaczać, że odrzuceni synowie Królestwa, podobni do chwastów synowie niegodziwca, którzy twierdzą, że są duchowymi Żydami, którzy są jeszcze przeznaczeni do płaczu i zgrzytania zębami, gdy potężni aniołowie Jezusa wiążą ich w wiązki jako wstęp do ich zniszczenie będą, na sposób Judasza, wydawać na śmierć prawdziwych synów Bożych. Tak jak Żydzi, którzy zabili Chrystusa, byli przepełnieni szaleństwem i zazdrością, gdy zostali potępieni przez Szczepana po jego objawieniu, tak i odstępczy Świadkowie Jehowy z pewnością będą odgrywać aktywną rolę w prześladowaniach i męczeństwie synów Bożych po ich ujawnieniu.

    Inna zapowiedź istnieje w tym, że Jezus przepowiedział, że w czasie zakończenia chrześcijanie będą poruszeni przez ducha świętego, aby odważnie przemawiać przed oficjalnymi urzędnikami jako ostateczni świadkowie, tak jak Szczepan był pełen ducha, gdy przemawiał przed żydowskim sądem najwyższym. Potężne świadectwo i męczeństwo Szczepana jest zapowiedzią ostatecznego potępiającego przesłania, które zostanie przekazane przez dwóch namaszczonych świadków jako wstęp do ich powołania do nieba.

    Również fakt, że Szczepan błagał Pana Jezusa, by w tej chwili przyjął jego ducha, zapowiada, jak męczennicy święci zostaną natychmiast wskrzeszeni w duchu – „w mgnieniu oka”, jak to opisał Paweł. Szczepan oczywiście zdał sobie sprawę, że w tej chwili nie zmartwychwstanie do nieba. I rzeczywiście, relacja mówi, że zasnął po śmierci po wypowiedzeniu tych ostatnich słów.

   Ale uwielbieni synowie Boży, którzy będą świecić tak jasno jak słońce podczas zakończenia, będą mieli niewypowiedziany przywilej, że Jezus przyjmie ich ducha do królestwa niebieskiego w chwili, gdy zostaną zabici. 

    Wreszcie, ponieważ zwolennicy bezsensownego poglądu, że Jezus jest Bogiem, często wskazują na relację z Dziejów Apostolskich, w której Szczepan bezpośrednio zwracał się do Jezusa jako „tekst dowodowy”, aby wykazać, że Jezus zajmuje miejsce Boga i nie jest jedynie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, słowo jest w porządku. Biorąc pod uwagę fakt, że męczeństwo Szczepana jest dramatem zapowiadającym epifaneię i pierwsze zmartwychwstanie, a jak już wspomniano, powrót Chrystusa, aby zebrać swoich wybranych, oznacza zakończenie nowego przymierza za pośrednictwem Chrystusa, powinno być oczywiste, że kiedy Jezus objawi się wybranym, a synowie Boży sami zostaną objawieni stworzeniu – jak w przenośni miało to miejsce, gdy twarz Szczepana ukazana jako twarz anioła – ich związek z Jezusem zmieni się. W tym momencie Jezus nie będzie już ich pośrednikiem. Stanie się ich rówieśnikiem – aczkolwiek zawsze będzie ich pierworodnym starszym bratem. Objawieni synowie Boży uzyskają wówczas bezpośredni dostęp do Jehowy, tak jak zawsze czynił to Chrystus, i jak obrazuje fakt, że Szczepan bezpośrednio ujrzał chwałę Jehowy z Jezusem po jego prawicy.

    Na tym polega pełne znaczenie ich nazywania się braćmi Chrystusa i dlatego traktowanie ich po tym, jak zostaną w pełni zaakceptowani jako adoptowani synowie Boży, ostatecznie zadecyduje, czy ludy narodów zostaną uznane za owce czy kozy.